Historia zapisana na drzwiach i dwie inne opowieści
Trzy pomieszczone w tej książce opowieści – Historia zapisana na drzwiach, Dziecko oraz Chłopak – składają się na wyjątkowe studium dzieciństwa, choroby i wyobcowania. Dziecięca perspektywa, a także pozornie naiwne wyobrażenia o świecie, odzwierciedlone w nad wyraz precyzyjnym języku, sprawiają, że twórczość Christine Lavant jest przejmująco sugestywna; to literatura w stanie czystym.
Choć niniejszy wybór traktować można jako preludium do wydarzeń przedstawionych w Zapiskach z domu wariatów, najsłynniejszym dziele Lavant, trzy opowieści w niczym im nie ustępują. Od „Zapisków…” odróżnia je to – zauważa Piotr Paziński – że ich narratorki i narratorzy, występujący trochę dla niepoznaki to w pierwszej, to w trzeciej osobie, nie są (jeszcze?) pisarzami. A jednak za kilka lat zaczną pisać i rzucać kamieniami w milczące anioły.
Patroni
Bez żadnej przesady można powiedzieć, że co najmniej kilka prozatorskich utworów Christine Lavant należy do najlepszych rzeczy, jakie powstały w literaturze niemieckojęzycznej drugiej połowy XX wieku.
Jest długi korytarz. A po prawej i po lewej ma pomalowane na biało drzwi – dużo pomalowanych na biało drzwi. Wysoko, na samej górze, gdzie może już zaczyna się skraj nieba i gdzie nic się nie dojrzy, nawet bardzo szeroko otwartymi oczami, jest coś czarnego. Co to takiego, będzie wiadomo może dopiero po śmierci, bo wtedy wie się wszystko.
O arcydzielności utworów Lavant decyduje przede wszystkim sposób, w jaki autorka posługuje się językiem. Nie pełni on u niej ani funkcji przedstawieniowej, choć pozostaje w bliskim związku z rzeczywistością, ani tym bardziej funkcji kreacyjnej, choć pisarka nie unika fikcji.
Zobacz także

Zapiski z domu wariatów
Po nieudanej próbie samobójczej Christine Lavant zgłosiła się do kliniki psychiatrycznej w Klagenfurcie, gdzie spędziła sześć tygodni – był rok 1935, przyszła autorka miała dwadzieścia lat.

Trzy opowieści
Trzy opowieści są pierwszą prezentacją twórczości Airy w naszym kraju, ale jej ton może się wydać polskim czytelnikom znajomy. Jako miłośnik tradycji awangardowej w literaturze i jako Argentyńczyk, autor nie mógł przeoczyć dzieł Witolda Gombrowicza.